Potrzebuję mocnego kopa w dupę.
Ktoś chętny?
Ktoś chętny?
Ostatnie dni były beznadziejne. Nie chcę wdrążać się w szczegóły tego ile zeżarłam, ale moje bilanse ostatnio są chujowe. Te wszystkie dni nie były dla mnie jakoś bardzo motywujące, a wręcz przeciwnie. Zazdroszczę Wam motylki, że macie tak silną wolę, żeby odmówić niektórych rzeczy.. Staram się, ale nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Przerosło mnie to. Psychicznie czuję się bardzo źle. Mam wyrzuty sumienia i zwracam. Na GG ktoś napisał mi też, żebym nie pakowała się w 300-500kcal dziennie, że to przysporzy mi samych chorób. Szybko schudnę, ale po takiej diecie przytyje jeszcze więcej. Eh, teraz sama nie wiem już co o tym myśleć. Naprawdę tracę motywację. Nienawidzę siebie jeszcze bardziej. Swojego ciała.

