poniedziałek, 30 grudnia 2013

#3. Głód to Twój przyjaciel..

Jestem głodna. Czuję, że rzucę
się na lodówkę. Zaraz zemdleję. 


   Dzisiaj zjadłam ok.400-480kcal, ale wciąż jestem głodna. Moja ostatnia, marna waga się zepsuła.. Nawet ona nie chce widzieć tej potwornej liczby. W sumie się nie dziwie. Gdy patrze na te wszystkie piękne, a przede wszystkim chudziutkie dziewczyny to aż mi się płakać chcę. Ale! Już coraz bardziej widać moje kości obojczykowe i miednicowe! Nie są jeszcze tak widoczne jak bym chciała, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka jestem szczęśliwa, gdy coraz bardziej je widać. To takie motywujące.. W końcu wiem, że robię coś tak jak powinnam. 
   Jutrzejszy dzień zapewne nie będzie taki prosty.. sylwester, koleżanki przyjeżdżają.. Zrobiłyśmy do tego jeszcze dzisiaj super zakupy.. Super kaloryczne. Mam zamiar sobie pozwolić na trochę więcej. Nie chcę się nażreć. Do 1000kcal. Potem głodówka^^

Oprócz tego mama domyśla się, ze jestem na "diecie". Zauważyła, gdy przeliczałam każdą kalorie.. Chociaż starałam się to robić tak, aby niczego nie zauważyła. Eh, nadopiekuńczość. Jednak zapewniłam ją, że wszystko jest ok i nie ma się czym martwić. Wątpię czy uwierzyła w taką tanią wymówkę, ale cóż..

Jestem beznadziejna, boję się.

Tak na koniec.. Z racji tego, że to mój ostatni post w tym roku chcę Wam wszystkim życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. Aby ten był dla Was najlepszym, najpiękniejszym i najchudszym rokiem Aniołki :* Trzymajcie się cieplutko!

niedziela, 29 grudnia 2013

#2. Marne bilanse.

Cześć motylki! Jak tam u Was? U mnie w zasadzie nie jest źle. W każdym bądź razie zawszę mogło być gorzej ;). Tak bardzo czekam na dwa tygodnie wolnego. Bo przecież to nie to samo co święta. W tedy nie ma jedzenia z przesytem. Właśnie chodzi o to, że jedzenia jest jak najmniej! Naprawdę.. Wtedy moja mama będzie na dodatek zajęta.. Otóż, będę miała brata, drugiego. Nie wiem jak wytrzymam z dwoma braćmi w domu, wolałabym mieć siostrę no ale cóż c:. Chociaż nie będzie za wiele mówił.. Przynajmniej na początku ^^ No, ale ja dzisiaj nie o tym.. W tym poście chciałabym
przedstawić Wam moje bilanse z wczoraj i dzisiaj... Hm.. Nie chce ich za bardzo komentować, bo to zostawiam Wam. Czy jestem zadowolona? Średnio. Czuje się... ciężko. Na dodatek nie mogę tego zwrócić ;/




Wczorajszy bilans: 
mandarynka: 40kcal
kawałek ciasta -.- : 350kcal
Razem: 390kcal

Dzisiejszy bilans:
pomidor: 15kcal
serek wiejski (50g):  48kcal
kawałek kotleta: 150kcal
Razem: 213kcal

I do tego ćwiczenia. Brzuszki, przysiady, krążenie bioder, pajacyki.
Od jutra chcę zacząć jeszcze ćwiczenia z Mel B. Trzymajcie się chudo.

sobota, 28 grudnia 2013

#1. Monotonne początki.

Cześć Aniołki. Od czego mam zacząć? Hm.. Może od tego, że moją drogę z Aną zaczęłam niedawno, ale sama nie potrafię sobie dać rady.. Wiem jestem beznadziejna.  Postanowiłam więc założyć tego bloga. Wierzę w to, że znajdą się tutaj osoby, które w jakiś sposób pomogą mi osiągnąć tak bardzo wymarzony cel. Niestety w prawdziwym życiu jest inaczej. Wciąż słyszę, że muszę zdrowo się odżywiać. Eh.. Do założenia tej strony zainspirował mnie również blog Zoey. Dlatego chcę jej bardzo podziękować. Mam nadzieję, że kiedyś tutaj wpadniesz. Na pewno w niedalekiej przyszłości opowiem Wam moją historię i od czego wszystko się zaczęło. 





A teraz ustalmy kilka faktów o autorce:
Jesteś gruba.Jesteś brzydka.Drapanie się to nie natręctwo, tylko twoja nieumiejętność radzenia sobie ze stresem.Jesteś słaba, mając tyle blizn.Nie uczysz się, bo jesteś zwykłym leniem. Nikomu na tobie nie zależy.Jesteś nikim.
Taka prawda.