Witajcie aniołki <3 Tym razem piszę do Was z naprawdę pozytywnym nastawieniem. Jutro jest dzień wagarowicza i mama nie ma nic przeciwko, żebym została w domu. Od poniedziałku zaczynają mi się rekolekcję, więc praktycznie mam 6 dni wolnego, bo do kościoła też nie mam za bardzo zamiaru chodzić. Ostatnimi dniami mama nie wiem jakim cudem dowiedziała się, że wymiotuję po niektórych posiłkach. Teraz mam praktycznie całodobową kontrolę w domu, więc jest troszkę ciężko, ale staram się jeść jak najmniej. Nie tracę motywacji! Wiem, że jestem coraz bliżej celu! Na wadze 52kg. Hm, może moglibyście polecić mi jakieś ćwiczenia? Tylko proszę.. Nie chce za bardzo wyrobić sobie mięśni, ale spalić ten ohydny tłuszcz. A co do diety ABC, niestety kolejna dieta, którą zawaliłam.. Jednak nie jestem na siebie zła. Czemu? Po tych 50 dniach praktycznie głodówki jeśli zechciałabym zjeść trochę więcej przytyłabym więcej niż schudłam. Napisała do mnie pewna osoba, która stosowała tą dietę i to ona doradziła mi z tym zaprzestać :)
BILANS (19.03):
✿ 2 kanapki waza - 125kcal
✿ kotlet - 300kcal
✿ trochę ziemniaków - 90kcal
Razem: 515kcal
BILANS (20.03):
✿ 2 kanapki waza - 125kcal
✿ makaronu z jagodami - 250kcal
✿ kakao - 150kcal
Razem: 525kcal